Zabawa w rolnika
Lata dzieciństwa wspominamy najczęściej z nostalgią. Często też mamy tendencję do porównywania swojego dzieciństwa z osobami urodzonymi później niż my. To naturalne, że najpierw słuchamy porównań w młodymi latami naszych rodziców i dziadków, a później sami czynimy podobne uwagi w stosunku do naszego młodszego rodzeństwa, krewnych, a w końcu własnych pociech.
Ja również nie jestem wyjątkiem a do rzewnych wspomnień skłoniły mnie wspaniałe zabawki rolnicze w domu mojego kuzyna. Sama nigdy się takimi nie bawiłam i aż poczułam chęć do tego, by te zaległości nadrobić. Nie wiem, kto podarował mu pierwszą taką zabawek, ale to rozbudziło w nim wielkie zainteresowanie i zaczął dopominać się o kolejne. W ten sposób posiada już pokaźny, choć miniaturowy park maszynowy. Takiego wyposażenia mógłby mu pozazdrościć niejeden rolnik prowadzący własne, prawdziwe gospodarstwo. To co mnie najbardziej zachwyciło w tych zabawkach, to niezwykła precyzja, z jaką zostały wykonane. Patrząc na nie, widać dbałość z jaką odtworzono każdy szczegół. Nic dziwnego, że są tak atrakcyjne dla małego dziecka. Obserwując jego zabawę, widziałam jak bardzo pobudzają jego wyobraźnię, a poza tym naprawdę zaimponował mi swoją wiedzą o rolnictwie. Zastanawiałam się, skąd pięcioletni chłopiec może tyle wiedzieć? Okazało się, że to zabawa tak na niego wpływa. Chcąc poznać działanie i przydatność posiadanych maszyn, wypytuje rodziców o poszczególne prace polowe i gospodarskie. Dawno nie spotkałam zabawek, które potrafiłyby tak rozwijać!