Harpoon 4
W końcu listopada 1999 roku Mindscape potwierdziła, iż pracuje właśnie nad czwartą częścią znakomitej strategii pt. „Harpoon”. Gra stanowić ma przedłużenie serii realistycznych programów traktujących o zmaganiach toczących się na morzach i oceanach. Miłośnicy marynarki będą więc w siódmym niebie – oto znów pojawi się gra, która zaspokoi ich nienasycone żądze.
Pierwszy „Harpoon” pojawił się w 1989 roku na najpopularniejsze wówczas komputery – pecety i amigi. Od tego czasu minęła dekada. Nic więc dziwnego, że seria obrosła w kontynuacje, zestawy dodatkowych kampanii oraz misje specjalne (łącznie jakieś 15 sztuk). Mający pojawić się jesienią tego roku nowy „Harpoon” byłby więc czwartym „pełnym” z kolei. Ale nie na tym polega jego specjalność. Otóż kilka lat temu Larry Bond, współtwórca papierowej wersji gry, mówił, że dopiero w 2000 roku będzie można stworzyć program, który zadowoli wszystkich miłośników walki na morzu. Wynika z tego, że to właśnie „Harpoon 4” ma być obiecanym przez Bonda przebojem. A więc… zbliża się „cud”, któremu warto jest się przyjrzeć bliżej.
Największą nowością programu ma być wprowadzenie „pełnej zgodności z Internetem”. Oznacza to, że gracz otrzyma możliwość gry w sieci (w trybie multiplayer), a ponadto będzie mógł porozmawiać ze współgraczami poprzez łącza. Przyczynić ma się do tego RTIME Interactive Networking Engine, nowatorski program umożliwiający kontaktowanie się „kapitanów” nawet wtedy, gdy sieć jest dość wolna (to „dość” zapewne wykluczy Polskę). Dostępne tryby „War” i „Cooperative” obsłużą jednocześnie do ośmiu graczy walczących o panowanie nad otaczającymi ich floty morzami. Carl Norman, producent wykonawczy gry, mówi: „Udostępnimy graczom zestaw opcji multiplayer, który wniesie powiew świeżości w dość skostniały rynek gier PC. Firma RTIME dostarczyła nam doskonałą platformę do zabawy w sieci. Przemieniła ona nasze marzenia o turowej rozgrywce sieciowej w niecodzienne doświadczenie dla grającej wspólnoty, co w połączeniu z głosowym uzgadnianiem strategii przez admirałów poszczególnych flot uczyni z „Harpoona” najbardziej naturalną grą w historii!”. Wypowiedź Normana brzmi co prawda jak jakieś kosmiczne przechwałki, ale nawet jeśli będzie w nich trochę prawdy… to i tak nie powinno być z grą źle. Głownie dlatego, że nie spotkałem się wcześniej z żadną inną morską symulacją w pełni wykorzystującą możliwości Internetu, a zwłaszcza z silnikiem tak otwartym, jak RTIME Interactive Networking Engine. A już dziś chodzą plotki, że kilka innych tytułów ma go wykorzystywać i to w sposób kompatybilny z „Harpoon 4” (będzie można grać te same misje).
Reformę przejdzie cały interface gry. Dotychczas seria „Harpoon” uchodziła za arcytrudną, od ilości opcji oraz możliwości mogła rozboleć głowa. Teraz tak nie będzie. Gracz uzyska możliwość włączenia sobie rozmaitych ułatwień, dzięki którym wystarczy jeden ruch myszką, by zaatakować i zniszczyć wroga. Zmianie ulegnie też szata graficzna programu. Akceleratory 3D umożliwią obejrzenie akcji na żywo, a zdjęcia satelitarne sprawią, że mapy terenów, na których toczyć się ma rozgrywka, będą hiperrealistyczne. Pojawią się też nowe scenariusze (w liczbie dwudziestu) oraz jedna kampania czerpiąca pełnymi garściami z „High Tide” tegoż Bonda. Czas akcji obejmie lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte XX wieku (to już trzeba powoli zaznaczać, wszak za rok o tej porze będzie wiek XXI). Dodatkowo gracze otrzymają znakomity edytor umożliwiający wygenerowanie nieskończenie wielkiej liczby scenariuszy, tak że na nudę z pewnością nie będzie można narzekać.
Czy jednak morze okaże się na tyle kuszące, by odciągnąć graczy od mordowania zastępów ufoków tudzież zasadzania się na napakowanego gnoma w jakiejś ciemnej jaskini? Kto to wie… Może.